15 maj 2013

Matriarchat i patriarchat, czyli kto ma władzę w domu

   Każdy dom potrzebuje głowy i szyi, którą tą głową kręci. Mieszkamy ze sobą już 14 miesięcy, więc uznaję nas za pełnoprawny dom i postanowiłam przeprowadzić analizę władzy w relacji Pana Młodego i Panny Młodej. Pod lupę wzięłam kilka typowych, domowych sytuacji.


Sytuacja I: Portfel czyli kto w domu trzyma kasę?


    Należy zacząć od tego, że w domu kasy zazwyczaj nie ma. Dyplomowanemu socjologowi, w dobie wyżu socjologicznych absolwentów, pieniądze z kieszeni nie wypadają. Z kolei ciężko zarobione pieniądze Pana Młodego są ostatnio skrupulatnie wydawane na nadciągające przedsięwzięcie.
     
   Więcej kasy wydaję oczywiście Panna Młoda, na swoje niezliczone potrzeby wszelkiej maści. Pan Młody nie jest wymagający. Jeśli w domu jest świeży chleb, raz na miesiąc CocaCola, a na głowie dopasowana bejsbolówka, to niczego więcej nie trzeba (chwała za takiego męża)! 

   Poza tym, raz na trzy tygodnie robimy wypad na miasto, zaczynając od kolacji, a kończąc gdzieś
w nocnym pubie, wydając całą zawartość portfela. Następnego dnia, każdy chętnie oddaje drugiemu władzę nad portfelem do przyszłej wypłaty:)

 

Sytuacja II: Kuchnia czyli kto odpowiada za stan lodówki?


  Rzeczą naturalną jest, że za stan lodówki w domu odpowiada baba. Nie mam w tej kwestii poglądów feministycznych i nawet bardzo mi to odpowiada. Pomimo tego, że Pan Młody nie jest ze mnie do końca zadowolony, ponoć nie jestem idealną gospodynią domową, to jednak stwierdzam kategorycznie, że to właśnie Panna Młoda jest szefową w Kuchni.

   Królują u nas przede wszystkim dania wegetariańskie. Zanim zaczniecie współczuć biednemu mięsożercy, któremu przyszło ze mną dzielić mieszkanie. Wyjaśniam, że podobno moja kuchnia jest bardzo konkurencyjna. Mam na to co najmniej dwóch i co najwyżej dwóch świadków, Pana Młodego i Panią świadkową. Może to niewiele, ale mi wystarcza.

Sytuacja III: Kłótnia czyli kto pierwszy mówi przepraszam?

   Nie będę owijać w bawełnę zazwyczaj pierwsze przepraszam pada z ust Pana Młodego i za to go właśnie tak bardzo kocham. Moich przeprosin na przestrzeni tych prawie siedmiu lat można by zliczyć na placach jednej ręki (jestem okropna). Jestem pod tym względem bardzo uparta, a ostatnio nawet  lekko zwariowana. Co ten stres przedślubny robi z człowiekiem, ze spokojnej i cichej dziewczyny, przeradzam się czasem w istną bridezillę. PRZEPRASZAM, co złego to nie ja.



Sytuacja IV: Samochód  czyli kto jest lepszym kierowcą?

   Chociaż bardzo bym chciała, tutaj nie mam żadnych argumentów przemawiających za Panną Młodą. Brak jakiejkolwiek umiejętności parkowania, podróżowanie tylko po mieście i okolicznych wioskach, zero orientacji w terenie i małe stłuczki, wyznaczają pomiędzy nami ogromną przepaść motoryzacyjną.

    W naszym samochodzie władza absolutna jest w rękach Pana Młodego. To on decyduje o wszelkich naprawach, zmianach, podróżach i podziale samochodu. To on jest również odpowiedzialny za uzupełnianie płynów napędowych. Ja tylko czasami sprawdzam stan oleju w śliniku, ale na tym moje ingerencje w nasz wspólny środek transportu się kończą.


Sytuacja V: Łazienka czyli kto więcej czasu spędza przed lustrem?

    Na szczęście mamy w domu dwie łazienki. W obydwu spędzam średnio 100% więcej czasu niż Pan Młody.W obydwu są duże lustra i do każdego z nich roszczę sobie prawo, szczególnie, że to ja zazwyczaj dbam o ich estetykę. Zatem większość funkcjonalnych pomieszczeń w domu należy do mnie, łazienki, kuchnia i lepsza część szafy. Pozostaje jeszcze sypialnia, ale o tym pisze trochę niżej.


Sytuacja VI: Sklep czyli, kto ma dłuższą listę zakupów?

   Moja lista jest zazwyczaj dłuższa, a lista Pana Młodego jest zazwyczaj dziwniejsza. Jemu potrzebne są rolki z materiałem do drukowania, pilniki, narzędzia, wkręty i wykręty i inne ustrojstwa. Ja zwyczajnie potrzebuję kosmetyków, odzieży i grejpfrutów na śniadanie. W sklepie rządzę oczywiście ja, bez względu na to, czy jest to sklep odzieżowy, spożywczy, z wyposażeniem wnętrz, czy  papierniczy. Kasą dysponuje zazwyczaj Pan Młody, więc moje rządzenie jest uzależnione od jego decyzji:)


Sytuacja II: Sypialnia czyli kto ustala reguły?

   Moi drodzy, nie będę ukrywać, że sypialnia jest naszym ulubionym miejscem, istnym centrum domowego relaksu. Obaj uwielbiamy jak po całym dniu nagonki i szaleństwa obowiązków, możemy wyłożyć się na naszych 140 cm w pozycji leżącej. Uwielbiam To!  A co do reguł, Moi Drodzy, nie mam nic przeciwko, żeby ustalał je Pan Młody. 


Sytuacja: Kino czyli kto wybiera film?

   Jeśli chodzi o wybór pozycji filmowych, to w przypadku kina nikt z nas nie może pochwalić się większą władzą. Gdy jednak decydujemy się na film w warunkach domowych, to pozostaje tylko jedna zasada (moja zasada) żadnych horrorów!

   Zazwyczaj sytuacja wygląda jednak tak, że godzinę szukamy filmu na youtube, następną godzinę czytamy opisy na Filmwebie, potem przygotowujemy miejsce do siedzenie lub leżenia. Na koniec załączamy film i do pięciu minut, każdy z nas słodko śpi.

   Kto ma zatem władzę w naszym domu? Myślę, że jak przystało na porządną, nowoczesną rodzinę, głowę w domu reprezentuję Pan Młody. Ja bezapelacyjnie pełnię rolę szyi, która tą głową kręci. Nic na przestrzeni wieków się nie zmienia, to baby rządzą światem.


  


     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz