14 kwi 2013

Kawa na ławę - walne zgromadzenie seniorów!

           W środku tygodnia, o późnej porze spotkali się decydenci przedsięwzięć ślubnych, seniorzy z rodu Szozdów i Cyranów. Odwiedziny w domu rodzinnym Panny Młodej przebiegały o dziwo bardzo spokojnie. I choć Młodzi zwadzili się porządnie, snując wizję finansowej klęski ich skromnego portfela, mądre głowy (i ich portfele) złagodziły sytuację.

         Uf....  - pomyśleli Państwo Młodzi - Nie zbankrutujemy!





         Jeśli myślicie, że znacie swoich rodziców dobrze, to uwierzcie zawsze mogą Was zaskoczyć.
Spodziewaliśmy się biznesowej atmosfery, w końcu wesele to przede wszystkim koszta, ba i to jakie koszta. Przygotowaliśmy się bardzo profesjonalnie, Pan Młody używał specjalistycznych sformułowań, typu estymacja kosztów, przejdźmy do następnego podpunktu, podsumowując, itd. Przygotowaliśmy rozpiskę w excelu, swoja drogą ostatnimi czasy program excel towarzyszy mi nieustannie, a formułę =SUMA() zdarza mi się wykorzystywać nawet bez użycia komputera. Przygotowania do ślubu zmieniają ludzi, nieustannie zmuszając do formułowania sum! A sumy Moi Drodzy przyprawiają niejednego o ból żołądka. Zastanawiam się nawet, czy nie ma w medycynie jakiegoś potwierdzonego zespołu stresu przedmałżeńskiego, objawiającego się nieustającym bólem żołądka. 

        

      Tematy medyczne pozostawiam do rozważenia zaprzyjaźnionemu lekarzowi, albo jeszcze lepiej jego żonie, a ja wracam na główny tor mojego posta. Spotkanie rodziców przed ślubem może być szalenie interesujące. Jedni boją się zetknięcia odmiennych wizji wesela matek państwa młodych, inni obawiają się, że ojcowie nie przypadną sobie do gustu. Tutaj gorąco polecam biografię Andee Agassigo i opis spotkania ojca głównego bohatera książki z tatą Steffi Graff. Stres może dotyczyć wspomnianych już kosztów, preferencji smakowych, upodobań kolorystycznych, różnic kulturowych, poglądów politycznych, a nawet sympatii do mocniejszych trunków.

         I w tym momencie "wielcy rodzicielscy" nas zaskoczyli! Trunki łagodzą obyczaje, a człowiek im starszy tym jakoś bardziej uczłowieczony. Tym samym nasze bolączki i kłopoty zostały rozwiane jednym tchnieniem ustalając głównych sponsorów całej imprezy!


2 komentarze:

  1. Ja spotkanie rodziców wspominam zupełnie inaczej - przyszłego teścia ustalającego najdrobniejsze szczegóły (np. markę wody mineralnej) i całą resztę potakującą tylko głowami, niczym PRL-owskie, samochodowe pieski kiwające główkami :D Ale najważniejsze, żeby osiągnąć JAKIŚ kompromis, no nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszej rodzinie kompromis może być wybawieniem na wszystko:)

    OdpowiedzUsuń