6 lip 2014

Vege w rodzinie mięsożernej

   Nie jem mięsa czternaście lat, od dwóch lat nawet ryb. I choć już wszyscy zdążyli się przyzwyczaić i to zaakceptować, ba nawet przyrządzać dla mnie "specjalne" potrawy, za co jestem bardzo WDZIĘCZNA (specjalnie użyty CAPS LOCK), to jednak wiem, że niejednemu spadłby kamień z serca gdybym wreszcie dorwała się do soczystego schaboszczaka (na samą myśl aż mnie wzdrygnęło). Niestety to się jednak nie wydarzy i każdemu, któremu przebiegło właśnie przez myśl "nigdy nie mów nigdy" radzę zejść w sferę realnych rad i przemyśleń.

   Nigdy nie lubiłam mięsa, nie mam żadnych miłych wspomnień z wspólnie pochłanianych mięsnych posiłków. Pamiętam za to, gdy dawno dawno temu odwiedziłam z mamą panią doktor, która kazała mi zmusić się do mięsa i pamiętam jak się to zmuszanie skończyło. Na szczęście moja wspaniała mama też odpuściła i od tego czasu posiłki sprawiają mi tylko i wyłącznie przyjemność. Tato z kolei nauczył mnie nie mówić "fuj" na jakiekolwiek potrawy, także jak dla mnie każdy z Was może podawać do stołu co tylko zechce, o ile mięso NIE DOTYKA moich potraw! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz