W związku z pierwszą przymiarką mojej sukni ślubnej, a raczej kawałka białego materiału, któremu daleko do powabnych muślinów, jedwabiu i kaszmiru, zaczęłam intensywnie myśleć o pantofelkach ślubnych.
W przeciwieństwie do prostej, szybko upolowanej i szyjącej się już sukni, buty mogą być bardzo dużym wyzwaniem, o którym wcześniej w ogóle nie pomyślałam.
W przeciwieństwie do prostej, szybko upolowanej i szyjącej się już sukni, buty mogą być bardzo dużym wyzwaniem, o którym wcześniej w ogóle nie pomyślałam.
Są dwa podstawowe problemy: problemy z butami w ogóle i problem z obuwiem ślubnym w szczególności. Pewnie zastanawiacie się, o co znowu Pannie Młodej chodzi!? Już spieszę z wyjaśnieniami.
Nie jestem ani zbyt wysoka, ani zbyt niska, mój rozmiar buta
jest chyba jednym z najbardziej popularnych (38). Nie mam większych
problemów z obuwiem na niskim i wysokim obcasie i choć bardzo chętnie nabywam nowe pary, to
jednak
kupno butów zaliczam do zadań z rodziny tych trudniejszych. Muszę się
nieźle nagimnastykować, żeby znaleźć, coś odpowiedniego dla siebie.
A to
za niski obcas (buty starobabowe)*, a to za wysoka platforma
(klombary)*, a to buty na koturnie (znienawidzony fason Pana Młodego), albo standardowy brak odpowiedniego rozmiaru! I bądź tu człowieku mądry i kupuj byty na wesele.
Drugi problem tkwi już w samych kolekcjach butów ślubnych (kilka opcji poniżej), do których choćbym nagle okazała się bardzo tolerancyjna, przekonać się nie potrafię.
Drugi problem tkwi już w samych kolekcjach butów ślubnych (kilka opcji poniżej), do których choćbym nagle okazała się bardzo tolerancyjna, przekonać się nie potrafię.
Biały kolor obuwia kojarzy mi się tylko i wyłącznie z "białymi kozaczkami" z blogu www.bialekozaczki.blog.pl. Niestety nie są to dobre skojarzenia. Dlatego postawiłam na bardziej ekskluzywny i kontrowersyjny wybór - mianowicie Gold Sandals by Katy Spade from New York.
Tak, tak, wiem brzmi drogo!
Brzmi drogo, bo jest drogo. Niestety - mnie nie stać. Na szczęście - jeszcze nie oszalałam żeby wydawać 350 dolarów na jednorazowe buty. Liczę na to, że "made in china" albo "japan style" wyprodukowali już coś zastępczego, tylko po prostu jeszcze tego nie odnalazłam.
PS. Zawsze pozostaje DIY...
świetna opcja te złote buty;)
OdpowiedzUsuń